|
|
 |
|
 |
| |
Kronika 2007
Na tej stronie umieszczane są wyłącznie fotki z różnych nurkowań i imprez
klubowych oraz prywatnych w których i ja uczestniczyłem.
Uczestnicy naszych wspólnych wyjazdów mogą otrzymać bezpłatnie lub za zwrotem nośnika komplet
zdjęć w pełnej rozdzielczości na płycie CD-R. Wystarczy wcześniej umówić się ze mną na odbiór
płyty. W tym celu należy zadzwonić do mnie na komórkę: 602 747750 lub napisać e-maila na adres:
kedlav@kedlav.bydg.pl.
Wierzchucinek, j.Wierzchucińskie Duże 29.12.2007
Wzorem roku ubiegłego odbył się tradycyjny nurkowy Sylwester. Frekwencja dopisała, choć nie wszyscy nurkowie nurkowali (byli i tacy, którym nie pozwoliło wejść do wody lekkie podziębienie). Butelkę szampana pod wodą otworzył nasz sympatyczny instruktor nurkowy Artur B. i sam pociągnął pierwszego łyka. Potem pozostali podwodniacy mogli wyciągnąć ustniki swoich automatów, aby zakosztować tego bąbelkowego trunku bez obawy, że skróci im się czas bezdekompresyjnego pobytu pod wodą. Pogoda nam sprzyjała. Świeciło mocno słoneczko. Po nurku, przy ognisku piekliśmy kiełbaski i składaliśmy sobie życzenia, aby kolejny rok przyniósł nam zdrowie i same miłe niespodzianki, zwłaszcza nurkowe. Tych co nie byli niech żałują i już teraz zapraszamy na kolejnego podwodnego Sylwestra.
|
|

 |
Galapagos - Ekwador, 21.09-07.10.2007
Galapagos, czyli nurkowania na równiku. Była to wyprawa nie tylko nurkowa, ale połączona również ze zwiedzaniem wysp archipelagu oraz Ekwadoru, w tym Andów i dżungli. Nurkowania obfitowały w duże ilości rekinów galapagoskich (podobnych do żarłacza białego), rekinów młotów, rekinów wielorybich, żółwi morskich, orleni, lwów morskich i fantastycznych kolorowych rozgwiazd. Były też manty, raje, mureny (najczęściej widoczne w całej okazałości), stada barakud, ryby kroczące po dnie itp. Najfajniejsze nurki mieliśmy przy słynnej wyspie Darwin. Odbyliśmy również pontonowe i piesze wycieczki w pobliżu i na tych wulkanicznych wyspach. Oprócz zastygłej i wszechobecnej lawy można było spotkać lwy morskie (również w mieście), pingwiny galapagoskie, iguany (jedyne gady lądowo-morskie), kraby, słynne żółwie lądowe, krzewy dzikiej bawełny itp. W Ekwadorze korzystaliśmy dwukrotnie z term, uczestniczyliśmy w raftingu w dorzeczu Amazonki, podróżowaliśmy przez Andy zarówno konno jak i specjalnym oryginalnym pociągiem, który poruszał się bezpośrednio nad ogromnymi przepaściami. Mogliśmy poznać kulturę Indian, miasta i miejscowości (w tym stolicę kraju Quito - 2800 m n.p.m.). Mieszkaliśmy w hotelach i pięknych historycznych hacjendach. Widzieliśmy aktywne wulkany, charakterystyczne dla Andów zwierzęta, czyli lamy i alpaki oraz dzikie konie, podziwialiśmy otaczający nas krajobraz andyjski a podczas raftingu amazońską dżunglę, w której mieliśmy również okazję nocować w specjalnie wybudowanych dla turystów bungalowach. Szczególne podziękowania należą się organizatorowi wyprawy Piotrowi Pazola, którego perfekcja organizacyjna pozwoliła nam w tak stosunkowo krótkim czasie zwiedzić tak dużo. Zainteresowanych udziałem w takiej niezapomnianej wyprawie odsyłam na stronę internetową firmy Piotra i jego żony Magdy: www.safaripazola.com . Podaję także kontakt e-mail’owy: info@safaripazola.com .
|
|



 |
LOFOTY - Norwegia, 12-26.06.2007
Przyszedł czas na wyprawę na północ. Dzięki mojej żonie, która nie lubi ekstremalnie wysokich temperatur wybraliśmy się razem do Norwegii, a właściwie w jej północny rejon tj. na malownicze Lofoty. Jest to już powyżej koła polarnego, więc przez 24 godziny na dobę panował dzień. Miało to swoje plusy i minusy. Niewątpliwą zaletą był wydłużony czas podróżowania bez efektu zmęczenia oraz więcej czasu na zwiedzanie. Niedogodnością było utrudnione zasypianie i brak poczucia upływu czasu. Podróż przebiegła w następujący sposób: promem Scandinavia z Gdańska do Nynäshamn (ok.50km na południe od Sztokholmu), potem przez Szwecję do Norwegii, do portu w Skudvik, skąd dalej promem na Lofoty do miejscowości Svolvar. Na Lofotach mieszkaliśmy w miejscowości Henningsvar. Tą część naszego pobytu, łącznie z nurkowaniem, zorganizował Adam Borkowski z Centrum nurkowego "Millennium Divers" (http://www.underwater.pl). Fajne nurki i przepyszne rybne obiadokolacje pozostawiły niezapomniane wrażenie. Niepowtarzalny krajobraz i klimat Lofotów był dopełnieniem tego co sprawiło nam największą satysfakcję. Nasza droga powrotna wiodła z Lofotów promem w kierunku Narviku, dalej samochodem przez Szwecję i miasto Kiruna do Finlandii, potem do Rovaniemi - miejscowości przy Kole Polarnym, w której mieszka Święty Mikołaj. Stamtąd wzdłuż południowego wybrzeża Szwecji aż do Nynäshamn i powrót promem do Polski.
|
|


 |
Piechcin, wyrobisko pokopalniane - 15.04.2007
Powrót do Piechcina (poprzednio nurkowałem tam w 2006 roku) jest zawsze przyjemny. Dzięki koledze Wickowi P. udało nam się tam bez problemu zanurkować (obiekt dozorowany). Mimo nie najlepszej o tej porze roku widoczności pod wodą, praktycznie we wszystkich śródlądowych akwenach, nurek był udany. Mogą o tym świadczyć również wykonane fotki. Szkoda, że są plany zasypania tego wyrobiska. Można mieć jednak nadzieję, że powstające obok nowe będzie w jakiejś formie dla nurków dostępne.
|
|
 |
TAJWAN, Ocean Spokojny - 30.03-05.04.2007
To była wyjątkowa OKAZJA! Podczas mojej służbowej podróży na Tajwan (targi AMPA w Taipei) miałem okazję spotkać się z naszym kolegą nurkowym Pawłem Sokołowskim. Jako osoba mieszkająca i pracująca w stolicy Tajwanu przygotował rewelacyjnie mój pobyt. Dzięki temu mogłem połączyć obowiązki zawodowe (w tym też mi pomógł) z przyjemnym wypełnieniem czasu wolnego. Paweł wypożyczył samochód i obwiózł mnie nie tylko po po Taipei, ale również po części północno-wschodniej wyspy. Super atrakcją było to, że mogliśmy wspólnie zanurkować w wodach Pacyfiku. Obwiózł też mnie po mieście swoim skuterem, "szaleńczą" jazdą w tłumie podobnych pojazdów i wśród gęsto poruszających się samochodów. Pokazał mi najciekawsze miejsca i atrakcje stolicy. Zostały mi teraz same miłe wspomnienia, pamiątki i zdjęcia. Zachęcam do obejrzenia wybranych przeze mnie fotek, a umieszczonych na tej stronie WWW.
|
|

 |
Borne Sulinowo /jezioro Pile 11.03.2007
Pierwsze w tym roku wczesnowiosenne nurkowanie odbyło się z inicjatywy kolegi Genka w miejscu położenia dawnej, zamkniętej i niedostępnej dla Polaków, bazy wojsk radziecki stacjonujących "gościnnie" w PRL-u. Była to biała plama na mapie Polski. Teraz to dość prężnie rozwijające się miasteczko zasiedlane dopiero po zmianie ustrojowej, kiedy to Armia Radziecka z żalem opuściła nasz kraj. Jest to fajne miejsce nurkowe z zatopionym potężnym lasem, zlokalizowanym w całości pod wodą, za wyspą patrząc na jezioro od strony Bornego Sulinowa. Jak to na przedwiośniu widoczność nie była "powalająca", ale nurek był w sumie fajny. Nie dało się porobić przyzwoitych fotek pod wodą, ale za to umieściłem tutaj trochę zdjęć pokazujących to ciekawe miejsce. Wszystkich którzy będą w pobliżu Bornego Sulinowa zachęcam do zjedzenia oryginalnego, smacznego i taniego, rosyjskiego posiłku w knajpce prowadzonej przez Rosjan, w miejscu dawnej radzieckiej kantyny oficerskiej. Całe otoczenie jest historyczne i bardzo specyficzne ...... :) . Naprawdę warto odwiedzić tą miejscowość.
|
|


 |
Nurkowanie podlodowe, Wilcze Gardło/Zalew Koronowski 25.02.2007
Powrót, po czasie, do "starych" miejsc zawsze jest przyjemny. W niezbyt mroźny niedzielny poranek (ok. -2°C) postanowiliśmy nasze "dupska" zamoczyć w Zalewie. Wybraliśmy się w parę osób w znane z wcześniejszych nurkowań miejsce zwane Wilczym Gardłem. Był dość gruby lód. Sporo wędkarzy, w znacznej odległości od nas, próbowało szczęścia w połowach podlodowych, a my asekurowani z brzegu na dość długiej linie zanurzaliśmy się pod lód. Widoczność jak na Zalew była bardzo dobra. Każdy z nas "zaliczył" pod wodą: platformę, zegar, kibel. pralkę i stanowisko komputerowe. Kto uczestniczył w tym nurku? Wystarczy spojrzeć na załączone fotki.
|
|

 |
Targi nurkowe w Dusseldorfie i komora ciśnień w Berlinie, 26-27 stycznia 2007
Tym razem nie wybraliśmy się nad żadne jezioro, czy morze, lecz na targi nurkowe do Dusseldorfu oraz do komory ciśnień w Berlinie. Targi jak targi - mnóstwo sprzętu i ofert, choć nie było jakichś specjalnych i rewolucyjnych nowinek technicznych. Impreza w sumie ogromna, głównie ze względu na ekspozycje w sąsiednich pawilonach, również związanych z wodą, a głównie z jachtingiem. Ciekawostką targów było to, że można było na nich kupić w dobrych cenach zarówno profesjonalny sprzęt nurkowy jak i rozmaite gadżety nurkowe.
Wizyta w komorze ciśnień w Berlinie zrobiła niezapomniane wrażenie. Profesjonalne przygotowanie sprężania oraz fakt, że maksymalną głębokość 50m osiągnęliśmy przebywając w wodzie jest niewątpliwą atrakcją tej komory. Ciśnienie odpowiadajace głębokości 42m osiągnęliśmy w atmosferze powietrznej, natomiast brakujące 8m do zaplanowanej "pięćdziesiątki" uzyskaliśmy zanurzając się w specjalnym zbiorniku wodnym. Ponieważ było to zaplanowane "nurkowanie" dekompresyjne wykonywaliśmy odpowiednie przystanki w czasie naszego rozprężania ("wynurzania"), co widać na załączonym wykresie nurkowym. Na zakończenie, już po wyjściu z komory, wykonaliśmy pare testowych ćwiczeń sprawdzających naszą sprawność psychomotoryczną i potwierdzających brak symptomów DCS (choroby dekompresyjnej). Wyjazd był bardzo udany a towarzystwo sympatyczne.
|
|


 |
Okolice miejscowości Różnanna, Zalew Koronowski, 20 stycznia 2007
Kolejny nurek w znanym miejscu i nowe wrażenia. Potwierdza się reguła, że nurkując wielokrotnie w tym samym miejscu można ciągle coś nowego zobaczyc i przeżyć. Tym razem mieliśmy ułatwione zadanie, bo koledzy nurkujący wcześniej postawili bojkę oznaczającą miejsce, gdzie pod wodą kryją się fundamenty dawnych zabudowań. Widoczność była słaba, ale cóż dla nas nurkujących w Poskich warunkach nie jest to nic nowego. Ważne są wrażenia a te są pozytywne. Tym razem tylko trzy podwodne fotki: stary but, jakaś rura lub garnek bez dna i śpiący rak.
|
|

 |
Okolice miejscowości Różnanna, Zalew Koronowski, 07 stycznia 2007
Była to niedziela. Słonecznie niestety nie było, ale zgodnie z zapowiedzią kontynuowaliśmy eksplorację zatopionych pozostałości po zabudowaniach gospodarczych. Prawdopodobnie nie jest to jednak wieś Olszewka, lecz leżąca kiedyś w pobliżu niej leśniczówka składająca się z trzech zabudowań. Brak odpowiedniego nasłonecznienia skutecznie uniemożliwiał wykonanie dobrych fotek, ale i tak to nurkowanie należy zaliczyć do udanych. Frekwencja dopisała. Jarkowi D., który pływał w parze wraz z Wiesiem J. udało się sfotografować pozostałość po studni (ostatnia z zamieszczonych fotek). Tym nurkowaniem wcale nie zakończyliśmy naszej zabawy w podwodnych archeologów.
|
|

 |
|
|
 |
|
 |
|