| |
Kolejny tramping. Tym razem w głąb interioru, czyli kontynentu australijskiego. Na początku zieleń, bo w końcu to australijska wiosna, by stopniowo robiło się coraz bardziej sucho. Po drodze widzieliśmy stare traperskie pojazdo-domy. Byliśmy w Parku Narodowym Wilpena, gdzie ponownie widzieliśmy stada dzikich kangurów i strusi. Duże wrażenie robiło wielkie wyschnięte słone jezioro. Pokrywa soli roztaczała się prawie aż po horyzont.
|
|