Powrót na kontynent południowoamerykański, do Ekwadoru, obfitował w liczne ciekawe wycieczki. Ponownie podziwialiśmy piękne ośnieżone andyjskie szczyty i krajobrazy. Liczne jeziora wkomponowane w górski krajobraz malowniczo wpisywały się w ten pejzaż. Dzikie konie pasły się na wysokościach mocno przekraczających 3000m n.p.m. Zwiedzane przez nas podczas podróży miejscowości nie przypominały tych znanych z Europy. Inna kultura i inni ludzie. Tradycyjne stroje, tradycyjne kapelusze, tak inne od naszych twarze Indian, liczne bazary, lamy i alpaki to prawdziwy obraz Ekwadoru. Mieliśmy również okazję zwiedzać hacjendy pamiętające czasy hiszpańskich konkwistadorów, a nawet w nich nocować. W restauracjach dominowała tradycyjna południowoamerykańska muzyka i kuchnia. Dwukrotnie zażywaliśmy kąpieli w górskich termach oraz nocowaliśmy w bardzo oryginalnym hotelu położonym na ich terenie. Byliśmy także na raftingu na jednej z górskich rzek wpadających do słynnej Amazonki. Podziwialiśmy widoki prawdziwej amazońskiej dżungli. Ubrani w tradycyjne stroje odbyliśmy również jazdę konną po andyjskich równinach i wzniesieniach aż do wysokości prawie 5000m n.p.m. Nie obyło się również bez długiej przejażdżki oryginalnym pociągiem przemierzającym Andy. Niejednokrotnie poruszaliśmy się nad samymi krawędziami głębokich na kilkaset metrów przepaściami. Widok zapierał dech. Warto było tu przyjechać.