Dla mnie jednymi z ważniejszych rzeczy, które realizowałem podczas pobytu na Lofotach były oczywiście nurkowania. Tak inne od tych egipskich, jak to tylko można sobie wyobrazić. To całkowicie inny podwodny świat. Pływałem w swoim "suchaczu" pośród ogromnych lasów brunatnic mieniących się soczystą zielenią, brązem i żółcią. Były też ławice dorszy, płaszczki, zębacze, kraby, przeźroczyste meduzy, rozgwiazdy i inne podwodne lokalne rybne "straszydła". Zaliczyliśmy też wraki. Przy jednym z nich nasz kucharz-nurek urządził sobie podwodną jazdę na rowerze.